Wine Banking, czyli inwestowanie w wino jest usługą opartą na doświadczeniach związanych z działającą w Londynie od 1999 roku międzynarodową giełdą win.

Umożliwia ona obrót wyrafinowanymi markami, których ceny notowane są w systemie ciągłym. Stanowi ona odpowiednik elitarnych indeksów blue chipów, które można znaleźć na każdym liczącym się parkiecie. Zmiany historycznych stóp zwrotu najlepiej oddaje wzrost szerokiego indeksu The Liv-ex 100, który w ciągu ostatnich 3 lat wzrósł o ponad 150 %, co w najlepszych przypadkach przekłada się na kilkuset procentowe zmiany cen pojedynczych win.

Przewagą Wine Bankingu jest fakt, że jest on w miarę niezależny od zewnętrznych czynników makroekonomicznych, gdyż dojrzewa według niezmiennych od wieków winiarskich praw. Inwestując w wino, należy jednak brać pod uwagę ryzyko finansowe. Może ono wiązać się zarówno z rynkiem wina, jak i ogólną sytuacją na świecie. Ceny wina nie zawsze idą w górę – czasem spadają i może się zdarzyć, że w najbardziej nieodpowiednim momencie, np. gdy inwestor chce zamknąć inwestycję.

W przeciwieństwie jednak do papierów wartościowych czy tytułów uczestnictwa funduszy inwestycyjnych, wino istnieje w postaci fizycznej. Podczas gdy na giełdzie panuje bessa i kursy akcji spadają w dół, wino może utrzymać swoją wartość. Nie zniszczą go również kryzysy, wojny czy hiperinflacja. Cenę rynkową wina determinują następujące cechy: marka, wielkość produkcji, miejsce pochodzenia i producent, rocznik.

Reszty dopełnia rynek. Inwestor nie musi zabierać kupionego wina do domu. Może je zdeponować w specjalnych piwnicach oferowanych przez firmy organizujące obrót winem. Monitorowane są tam temperatura i wilgotność, co stanowi gwarancję, iż wino będzie dojrzewać w odpowiednich warunkach. Ponadto każda szanująca się piwnica („hotel dla win”) zobowiązuje się wystawiać na każde żądanie tzw. full condition report, precyzyjnie opisujący aktualny stan i warunki przechowywania Twojej inwestycji.

Sprzedaż wina poprzez dom aukcyjny wiąże się z koniecznością zapłaty prowizji, która może być stosunkowo wysoka i wynosić nawet 10% wylicytowanej ceny. Inna droga zamiany szlachetnego trunku na pieniądz, to skorzystanie z usługi pośrednika, który może pomóc w sprzedaży dla innej piwnicy, ekskluzywnej restauracji lub hurtowni.

Inwestor prywatny może również inwestować poprzez domy aukcyjne. Najważniejsze ośrodki handlu winem to Londyn, Chicago, Nowy Jork, a ostatnio dołączył do grupy światowych liderów Hong-Kong. Aby zainwestować na rynku wina, należy otworzyć konto u brokera. Na nim będą rejestrowane zmiany stanu zgromadzonych butelek. Najprościej jest skontaktować się z renomowaną firmą brokerską, określić kwotę, którą chcemy zainwestować i przestać się tym na jakiś czas zajmować. Kiedy przychodzi dobry moment, po uzgodnieniu z nami firma wystawia nasze wino na aukcję i sprzedaje lub, zgodnie z daną nam na początku transakcji gwarancją, kupuje je od nas po cenie z aukcji. Nasze wino kupione za 100.- € lub 200.- €, może osiągnąć po jakimś czasie cenę kilku a nawet kilkunastu tysięcy €.

Londyńskie firmy zajmujące się winem proponują również pakiety, które mają przyciągnąć nowych klientów do tego biznesu – np. na wejście otrzymuje się promocyjne 300.- GBP, pod warunkiem, że zobowiązujemy się do regularnego inwestowania co miesiąc kwoty nie mniejszej niż 100.- GBP.

Przy inwestowaniu w wina należy szczególną uwagę zwrócić na rozliczne czynniki decydujące o późniejszej możliwości sprzedania go na rynku wtórnym, brokerom czy też poprzez aukcje.

Globtrex.pl (portal inwestycyjny): Na koniec drugi element, czyli to, na co najbardziej liczy każdy inwestor – wysokie zyski. Comiesięczne raporty z londyńskiej giełdy Liv-ex pokazują, że nawet w tak krótkim czasie można liczyć na spore wzrosty cen. We wrześniu 2010 najbardziej zyskownym winem okazało się Petit Mouton zarabiając ponad 53%. Miesiąc później doszło do tego kolejne 11%, a na czele tabeli pojawiło się Lafite Rothschild z 2008 roku, drożejąc o ponad 35%. W dłuższym okresie wyniki potrafią być wręcz oszałamiające. Przykładem niech będzie Carruades de Lafite z 2003 roku, którego cena 12-butelkowej skrzynki w ciągu 5 ostatnich lat podrożała z 200.- do 3 200.- GBP, czyli wzrosła o 1 500%! lub Lafite Rothschild z 1982 roku, którego cena w tym samym czasie wzrosła z 4 000 do 38 000 GBP dając 850% zysku.

To są jednak perełki. Historia pokazuje, że w ciągu roku winny portfel zarabia około kilkudziesięciu procent. Ale to oznacza, że na winnych inwestycjach można naprawdę sporo zarobić.

Adam Stankiewicz

Nasze Pierwsze Wino zawiera treści przeznaczone dla osób pełnoletnich. Treści mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz. U. 2012 poz. 1356).